aaa4 |
Wysłany: Czw 16:21, 10 Maj 2018 Temat postu: escort |
|
Cillian spojrzal na Devaina z dumnie uniesiona glowa.
-Jakie sa oskarzenia? - zapytal, nasycajac pogarda kazde slowo.
-Rozpusta. Lubieznosc. Przymuszanie do lubiezno-sci. Perwersja. Szalenstwo. - Devain usmiechnal sie szeroko przy ostatnim slowie i sklonil sie szyderczo. - Oraz zdrada. Cillianie Derouth, oskarzono cie o niedopelnienie obowiazkow zwiazanych z twoja pozycja i uznano za niezdolnego do sprawowania rzadow.
Ucho Cilliana wylowilo kilka gniewnych, chociaz stlumionych pomrukow wydanych przez niejednego z ludzi krola przy tych oskarzeniach. Mimo wewnetrznego chlodu wyprostowal sie jeszcze bardziej i przygwozdzil Devaina pewnym spojrzeniem.
-Oskarzony nie znaczy osadzony, Devainie. Nawet ty nie masz takiej wladzy, by usunac mnie w
niebyt bez prawa do obrony.
Devain spochmurnial na przypomnienie tej prawdy. Wyprostowal sie.
-Coz, zobaczymy, prawda?
-On cie nie moze przeciez zabrac? - przemowila wreszcie Uczciwosc, chwytajac Cilliana za ramie.
Cillian nie spuszczal wzroku z Devaina.
-W pokoju uciech nigdy w zaden sposob nikogo nie zmuszalem i nie dzialalem wbrew woli tych, ktorzy mi tam sluzyli. To twoi^medycy uznali mnie za zdrowego i wypuscili ze szpitala, wiec to oskarzenie rowniez nie ma podstaw. Nie popelnilem zadnego czynu wbrew interesom mojego ojca, mojego kraju czy jego mieszkancow. A co do wymogow zwiazanych z moja pozycja, zawsze bylem posluszny ojcu we wszystkim, co rozkazywal mi czynic.
-Nie we wszystkim - odparl Devain. - Chodz, juz czas. Cillian uslyszal, jak za jego plecami Uczciwosc wciaga powietrze.
-Nie rozumiem.
Cillian nie oderwalby wzroku od szykujacego sie do ataku weza i Devaina potraktowal tak samo. |
|